Jak uczyłem się norweskiego na lenia

Jak nauczyć się norweskiego, kiedy Ci się nie chce? Zobacz, jak zamieniłem złe nawyki w skuteczne metody nauki! Zamiast zmuszać się do ślęczenia nad podręcznikiem, chłonąłem język, oglądając filmy i grając w w gry. Przekonaj się, że lenistwo może pomóc Ci w nauce norweskiego!

Jak uczyłem się norweskiego na lenia

W poprzednim artykule podzieliłem się moją historią samodzielnej nauki podstaw norweskiego. To jednak był dopiero początek. Zabawa zaczęła się, kiedy osiągnąłem poziom pozwalający mi zrozumieć coś bardziej interesującego niż proste historyjki o ludziach myjących zęby albo otwierających okna. Nauka podstaw była trochę nudna i męcząca, ale już na kolejnym etapie chłonąłem norweski głównie przez radosną prokrastynację. O tym, jak zaprzągłem swoje lenistwo do wspierania mnie w nauce norweskiego, przeczytasz poniżej.

Silna wola jest słaba

Czy zmagasz się z samodyscypliną? Ja też. Wielu ludzi uważa, że nie są w stanie nauczyć się języka, bo brakuje im silnej woli. Uważam, że silna wola jest przereklamowana, bo wcale nie jest taka silna. Mam jednak dobrą wiadomość. Nauka norweskiego może stać się dla Ciebie przyjemnością, a nawet dobrą wymówką do odkładania innych obowiązków na później. Wiem, bo sam tak robiłem. Początkowy etap nauki, kiedy systematycznie pracowałem nad podstawami norweskiego, wymagał ode mnie samodyscypliny. Ale to trwało tylko kilka miesięcy. Potem to raczej moje lenistwo, a nie silna wola, napędzało mój progres w przyswajaniu języka norweskiego. Przekształciłem patologiczne nawyki w skuteczne metody nauki. Jak nie chciało mi się robić tego, co powinienem, to radośnie prokrastynowałem z użyciem norweskiego. 

Norweski z Netflixem

Oglądanie seriali to popularna forma zabijania czasu. Ale to także niezwykle skuteczna metoda nauki języków. Jednym z moich najważniejszych źródeł materiałów do nauki stał się Netflix, który oferuje całkiem przyzwoity wybór norweskich filmów i seriali. Netflix, masowo produkując seriale w dziesiątkach języków, kształci nowe pokolenie poliglotów! Wiele tych produkcji nie powala walorami artystycznymi, ale nawet te najgorsze są bardziej angażujące niż podręczniki norweskiego. Oglądanie nawet słabego serialu jest łatwiejsze i przyjemniejsze niż sumienne studiowanie gramatyki. Mając wymówkę, że przecież nie marnuję czasu, bo się uczę norweskiego, mogłem sobie radośnie prokrastynować z czystym sumieniem.

Pierwszym filmem, który obejrzałem po norwesku, była animowana komedia „Kurt blir grusom”. Nie znałem wielu słów pojawiających się w dialogach, ale obraz i kontekst fabuły pomogły mi zrozumieć historię. To doświadczenie zachęciło mnie do kontynuacji nauki norweskiego poprzez oglądanie filmów i seriali. Obejrzałem niemal wszystkie norweskie tytuły dostępne na polskim Netflixie. Niektóre były naprawdę dobre! Szczególnie polecam „Kunsten å tenke negativt”, wszystkie filmy o Ellingu oraz serial „Post Mortem”.

Ten moment, kiedy mogę obejrzeć film w obcym języku i zrozumieć wystarczająco dużo, by złapać ogólny sens fabuły i czerpać przyjemność z oglądania, jest dla mnie ważnym kamieniem milowym w drodze do płynności. Wtedy nauka staje się czystą przyjemnością. Jednak oglądanie filmów i seriali to nie jedyna forma rozrywki, którą można skutecznie wykorzystać do nauki norweskiego.

Norweski z Simsami

Czy w dzieciństwie musiałeś wysłuchiwać wykładów dorosłych o szkodliwości gier komputerowych? Miałeś kiedykolwiek wyrzuty sumienia z powodu grania za dużo na komputerze? A co, jeśli bym ci powiedział, że tego złodzieja czasu można bardzo łatwo zmienić w potężne narzędzie do nauki języka? Wystarczy zmienić język gry na ten, którego się uczysz. Dzięki temu prostemu trikowi przekształciłem moje ulubione gry w materiały do nauki angielskiego, francuskiego i rosyjskiego. Jednak z norweskim nie było to aż tak łatwe. Mieszkańcy kraju fiordów świetnie znają angielski i dlatego nie potrzebują tłumaczyć gier na swój język. Z tego powodu bardzo niewiele gier komputerowych ma norweską wersję. Musiałem zatem włożyć trochę wysiłku w poszukiwania gier po norwesku, ale to co znalazłem, okazało się prawdziwą perełką!

Jeśli urodziłeś się po 1990 roku, to prawie na pewno miałeś okazję zagrać w Simsy, albo przynajmniej o nich słyszałeś. Ale czy kiedykolwiek myślałeś o tej grze jako o narzędziu do nauki języków? Zastanów się - The Sims jest symulatorem codziennego życia wypełnionym często używanym słownictwem. O ile można się obyć bez znajomości słów dotyczących średniowiecznych fortyfikacji, jakie znajdziemy w grach strategicznych, albo nazw fantastycznych istot z gier RPG, tak występujące w The Sims nazwy sprzętów domowych, emocji albo różnych typów interakcji między ludźmi są słownictwem wręcz elementarnym. Co najważniejsze, najnowsza część tej serii, The Sims 4, ma norweską wersję językową. Twórcy gry prawdopodobnie nie myśleli o jej potencjale edukacyjnym w kontekście nauki języków obcych, ale jest on ogromny. Jeśli zmienisz język na norweski, Simsy nauczą Cię wielu słów, które są często używane w codziennej komunikacji. Będziesz uczyć się użytecznego słownictwa, dobrze się przy tym bawiąc. Ponadto, podstawowa wersja gry jest dostępna za darmo na platformie Steam - płaci się tylko za dodatki.

Przesadziłbym, gdybym powiedział, że to Simsy nauczyły mnie norweskiego. Nie da się opanować nowego języka tylko poprzez granie na komputerze. Aż tak łatwo to nie jest. Jednak gry, takie jak The Sims, są miłym uzupełnieniem innych metod. Dzięki nim można niemalże bezwysiłkowo chłonąć nowe słowa, bez nadwyrężania i tak mocno obciążonej siły woli.

Potęga prokrastynacji

Przed przeprowadzką do Norwegii, prawie w ogóle nie ćwiczyłem mówienia po norwesku. W ciągu dziewięciu miesięcy nauki w domu w Polsce, moja nauka polegała głównie na słuchaniu i czytaniu prostych historii oraz podcastów z transkrypcjami, graniu w The Sims 4 i oglądaniu Netflixa. Chociaż nie miałem prawie żadnego doświadczenia w mówieniu po norwesku, po przeprowadzce do Norwegii byłem w stanie się jakoś dogadać. Oczywiście, mój poziom norweskiego był wciąż bardzo daleki od płynnego, strasznie kaleczyłem ten język, ale byłem w stanie coś powiedzieć i zrozumieć sporo z tego, co mówili Norwegowie. Co najważniejsze, moje umiejętności konwersacyjne rozwijały się bardzo szybko dzięki codziennym rozmowom w łamanym norweskim.

Setki godzin chłonięcia norweskiego z filmów, gier i innych materiałów utorowały mi gładkie wejście w norwesko języczne środowisko. Moja samodyscyplina nie była na tyle silna, by zmusić się do poświęcenia językowi wystarczającej ilości czasu. Jednak radosna prokrastynacja przy grach, filmach i serialach nie nadwyrężała mojej woli i dała mi mnóstwo kontaktu z autentycznym norweskim. Nauka języka była dobrą wymówką, dzięki której mogłem z czystym sumieniem robić to, na co miałem ochotę. Na mojej drodze do płynności w rozmowie opanowanie sztuki prokrastynacji było co najmniej tak samo ważne, jak zdyscyplinowana skupiona nauka.

Też chcesz się uczyć norweskiego w prosty i przyjemny sposób, ale nie wiesz, jak się za to zabrać? Mogę pokazać Ci, jak w Twojej osobistej sytuacji możesz zastosować mój leniwy sposób na naukę języka! Jeśli brzmi to dla Ciebie interesująco, rzuć okiem na moją ofertę zajęć indywidualnych! Pierwsza próbna lekcja jest bezpłatna.